Jeden z moich znajomych (nazwijmy go dla dobra opowieści Andrzejem), który od lat służy swoją radą wielu przedsiębiorcom zarówno w Polsce jak i poza jej granicami, postanowił przygotować kurs dotyczący jednego z pól jego know-how.
W planie tym nie było nic nadzwyczajnego. Wymagał on jednak dużej ilości pracy i to głównie „po godzinach”. W efekcie projekt przedłużał się i końca nie było widać.
Gdy spotkaliśmy się z Andrzejem klika dni temu, okazało się, że projekt jest już na ukończeniu. Jego część merytoryczna została zamknięta, trwają testy i niebawem kurs będzie dostępny na rynku!
Jak to się mogło stać, gdy zaledwie tydzień wcześniej projekt był jeszcze w rozsypce?

Gdzie jest magia?

Gdy tydzień wcześniej rozmawialiśmy z Andrzejem (zupełnie o innych sprawach), to poruszyliśmy temat radzenia sobie z dużymi wyzwaniami i związanymi z nimi prokrastynacją, zniechęceniem oraz poczuciem przytłoczenia.
Wygląda na to, że perspektywa ogromnego problemu na horyzoncie skutecznie zniechęca do zajęcia się nim.
W efekcie nie robisz więc nic, a jak wiadomo taki sposób postępowania jedyne, co może zrobić, to problem dodatkowo powiększyć.

Co więc zrobić?

Wystarczy jedynie rozbić ten wielki problem na mniejsze kawałki. Takie tyci tyci. Malutkie. A nawet jeszcze mniejsze. Zdecydowanie mniejsze, niż wydawałoby się, że mają sens, aby w ogóle się nimi zajmować.
I mimo wszystko postanowić zajmować się tylko jednym elementem naraz.
W efekcie masz cel tak mały, że nawet w najgorszym stanie emocjonalno – fizycznym jesteś w stanie go osiągnąć. A skoro w łatwy sposób możesz osiągnąć zaplanowany cel, to po niego sięgasz.
Tak jest w najgorszej sytuacji.
Gdy jesteś w pełni sił, to zwykle zrobisz dużo więcej, niż to malutkie zaplanowane działanie. Prace więc posuwają się do przodu.
Najtrudniej jest po prostu wstać z kanapy i wziąć się do roboty. Później już jest z górki 😉

Kilka przykładów

Weźmy na warsztat codzienne problemy pierwszego świata, np. regularne ćwiczenia.
Postanów, że zrobisz rano tylko jedną pompkę lub tylko jeden przysiad. Gdy pociągniesz eksperyment przynajmniej przez kilka dni, to duża szansa, że zrobisz tych pompek sporo więcej niż 1 x liczba dni trwania eksperymentu, nabierzesz ochoty na więcej i poczujesz się lepiej. W końcu początek każdego dnia okaże się pasmem sukcesów – wstajesz o czasie (może nawet dość wcześnie – LINK), ścielisz łóżko (o ile to robisz) i ćwiczysz (to ta jedna pompka).
Zobacz – to w sumie aż 3 osiągnięcia. I to przed wyjściem z sypialni!

Jak u Ciebie z czytaniem? Nie masz czasu? Co powiesz na postanowienie przeczytania jednej strony przed spaniem. Tylko jednej strony. Zamiast 5 minut scrollowania facebooka na komórce. Wykonalne? Myślę, że tak.
Jedna strona dziennie (a najprawdopodobniej będzie ich więcej), to 365 stron w ciągu roku. Całkiem spora książka do kolekcji.

Może planujesz napisanie książki, wpisu na bloga czy czegokolwiek innego?
Tim Ferris radzi napisać dwie kiepskie strony dziennie (ja bym obstawiał jedną – zawsze to trochę mniej). Gdy wdrożysz to postanowienie to zapewne okaże się, że na napisaniu jednej strony głupot nie przestaniesz. Napiszesz jeszcze kolejną albo i wiele kolejnych. I najprawdopodobniej wcale nie będą one złe.

Pamiętaj, że kiedyś znajdziesz się w sytuacji, gdy będziesz miał ciężki dzień. Gdy po prostu nie będziesz miał na nic siły. W takim dniu mały cel będzie na tyle łatwy do osiągnięcia, że zmusisz się do wykonania tej jednej pompki i „zaliczysz” to, na co sam ze sobą się umawiałeś. Dzięki temu w swoich oczach będziesz człowiekiem słownym i Twoja samoocena pozostanie na właściwym poziomie.

Bonus

Obejrzyj ten film

Stephen Duneier opowiada jak osiągnął niewyobrażalne cele właśnie metodami małych kroków. Uchylę nieco rąbka tajemnicy i dodam, że nie potrafił on (i wciąż nie umie) utrzymać skupionej uwagi na dłużej niż 10 minut.

To jak? Od czego zaczynasz?

Na koniec

Gdy pisałem ten tekst, przypomniałem sobie, że w zasadzie rozbijanie problemów na kawałki i radzenie sobie z nimi, to w Pracowni Synergii robimy na co dzień.

Zajrzyj na stronę naszego warsztatu MasterClass Etrepreneur i zastanów się, kiedy powinniśmy zarezerwować termin dla Ciebie i Twojej firmy 🙂

Pin It on Pinterest

Przekaż dalej

Udostępnij ten post znajomym (rzecz jasna jeśli uważasz, że warto)